2009-07-12

Malbork - Toruń Wschodni - Toruń Miasto - Toruń Główny - Poznań Główny - Wrocław Mikołajów

Drugi dzień interregionalnego weekendu. Relację z pierwszego możecie przeczytać tutaj. A drugi, nie dość że interregionalny, to był jeszcze częściowo prywatny. Z Malborka do Torunia jechałem pierwszy raz w życiu pociągiem Arriva PCC. A potem InterREGIO z Torunia do Wrocławia z przesiadką w Poznaniu. Zatem zachowałem się jak wzorcowy Wróg Prawdziwej Polskiej Kolei (którą, jak wiadomo, tworzą tylko spółki Grupy PKP) i w dodatku uczestnikiem haniebnego procederu, zwanego przez Uczonych Z PKP "kanibalizacją". Jeżeli ktoś nie wie, cóż to takiego - chętnie wyjaśnię. Otóż kanibalizacją nazywają oni oferowanie usług pasażerskiego transportu kolejowego w cenie niższej niż PKP IC. Każdy wie, że ceny IC są jedynie słuszne i taniej niedasię. Więc jeżeli ktoś ośmiela się wozić taniej, to kanibalizuje. Żre, znaczy, swojego braciszka. Czyli IC. Bo IC każdemu jest braciszkiem, i trzeba IC kochać. Nie wolno z IC konkurować, nie wolno jeździć szybciej niż IC. To obrzydliwe. To upadek kolei w Polsce. Tak twierdzą panowie Wach, Engelhardt i Celiński. A oni miłują kolej, w dodatku to prawdziwi specjaliści. Więc trzeba ich słuchać. Niestety nie wszyscy chcą. Stąd tak przerażające zjawiska, jak tanie pociągi InterREGIO, Pociąg Słoneczny Kolei Mazowieckich czy Arriva Express. Tańsze i często szybsze od IC. Kanibale.

Dzień w Malborku zacząłem wcześnie. Nie lubię wcześnie wstawać, zwłaszcza w niedzielę, ale plan wycieczki trzeba zrealizować. Pogoda była prześliczna, typowo letnia, w odróżnieniu do poprzedniego - deszczowego i dosyć chłodnego dnia. Grzejąc się w ciepłym słoneczku spacerowym krokiem dotarłem na dworzec. Który, jak przystało na stolicę rycerzy z czarnym krzyżem, jest duży, czerwonoceglasty i dumnie się prezentuje. Przed dworcem przystanki komunikacji miejskiej. I, oczywiście, busów. Hol malutki, zabawnie można się poczuć po wejściu - w takim gmachu spodziewa się wielkiej, mrocznej hali. Tymczasem wewnątrz jest jasno i dosyć kameralnie, klimat ociepla kwiaciarnia przy wejściu. Czynna, mimo niedzieli, wakacji i wczesnej pory. Do kas kilkuosobowe kolejki, bez problemu kupuję bilet na pociąg do Torunia w kasie PR (wówczas jeszcze REGIO Karnet nie był honorowany w pociągach Arrivy), uprzejmy kasjer wkłada go w kopertę reklamującą InterREGIO (kanibalizm, wszędzie on szczęki swe rozwiera). Po czym udaję się na peron. Dworzec stoi tuż przy torach, więc wychodząc z holu staję w wąskiej alejce, ogrodzonej od torów barierką. Przy barierce automat do kawy, kolejny na peronie drugim, przy którym stoi mój pociąg do Torunia - arrivowy SA134. Ruch na dworcu spory, przy automatach z kawą też. Ale większość ludzi jedzie w stronę Trójmiasta, w moim SA mnóstwo wolnych miejsc. Po wejściu rzuca się w oczy plakat reklamujący wakacyjne połączenia Arrivy, kuszący hasłem "pociągiem na plażę i zamek". Z kilkunastoma osobami na pokładzie planowo odjeżdżamy z Malborka. Na obrazkach dworzec w Malborku, mój pociąg do Torunia oraz pierwsze przystanki: Gościszewo, Grzępa i Sztum. 

2009_07_12_08_07_46_malbork.jpg2009_07_12_08_13_58_malbork.jpg2009_07_12_08_23_14_malbork.jpg2009_07_12_08_24_40_malbork.jpg2009_07_12_08_27_54_malbork.jpg2009_07_12_08_29_02_malbork.jpg2009_07_12_08_35_56_malbork.jpg2009_07_12_08_53_26_gosciszewo.jpg2009_07_12_08_55_54_grzepa.jpg2009_07_12_08_59_38_sztum.jpg

W Gościszewie i Grzępie nikt się nie dosiada, więc nic dziwnego, że od nowego rozkładu pociągi się na tych przystankach nie zatrzymują. Za oknami majestatycznie kręcą się wielkie wiatraki prądotwórcze. Sztum to większa miejscowość, solidnie wyglądający dworzec, no i kilku wsiadających poprawia zapełnienie pociągu. Przede mną siedzi barczysty młodzieniec ze sporą torbą. Z jego konwersacji telefonicznych wynika, że podróżuje do Warszawy z przesiadką w Toruniu (prawdopodobnie na InterRegio). A zatem to niszczyciel kolei. Prawdziwej. Na następnych przystankach przed Kwidzynem znikoma wymiana pasażerów, natomiast na długich i zadaszonych peronach kwidzyńskiej stacji czeka ich sporo. Kwidzyn to siedziba znanych zakładów papierniczych, dzięki którym ruch towarowy jest tu ożywiony. Linia Kwidzyn - Prabuty, intensywnie przez pociągi towarowe wykorzystywana, jest dwutorowa (teoretycznie, bo tylko jeden tor funkcjonuje), podczas gdy czynna w ruchu pasażerskim linia do Torunia ma tylko jeden tor. Kiedyś istniało też połączenie z drugim brzegiem Wisły przez most w Opaleniu, będące fragmentem alternatywnego dla jazdy przez Tczew niemieckiego ciągu wschód - zachód, który po wojnie okazał się być nikomu niepotrzebny. Ocalał jedynie czynny odcinek Kwidzyn - Prabuty. Dworzec w Kwidzynie (też krzyżackie miasto w końcu) jest równie czerwony i dostojny jak ten w Malborku. Obok dworca budynki mieszkalne i majtki suszące się na sznurach. Za Kwidzynem można przez okno pociągu podziwiać rozległy krajobraz doliny Wisły, z ciemniejącymi na horyzoncie wzgórzami na jej drugim brzegu. Pociągi pasażerskie na odcinku Kwidzyn - Grudziądz przywróciła Arriva w trakcie obowiązywania rozkładu 2008/2009, wcześniej zostały zawieszone przez PR. Rzekomo z powodu znikomej frekwencji. Która z kolei miała być wynikiem kiepskiej prędkości pociągów na zaniedbanej linii. Jak bardzo "słaba" jest ta frekwencja, mogłem zaobserwować - w niedzielny wakacyjny poranek w Sadlinkach wysiadło ponad 10 osób a na każdym przystanku ktoś się dosiadał. Pociąg był zdecydowanie bardziej zapełniony za Kwidzynem, niż przed. Ale dopiero w Grudziądzu okazało się, że puszczenie na tę trasę pojemnego SA134 jest uzasadnione. Ludzi wsiadło mnóstwo. Grudziądz to ciekawe kolejowo miasto, bo na wszystkich liniach kursują wyłącznie pociągi Arrivy. Miłośnik PKP i post-PKP nie ma tu czego szukać. Podczas dziesięciominutowego postoju przespacerowałem się po peronie. Wjechał w tym czasie pełny ludzi SA106 z Laskowic, z sąsiedniego peronu odjechał równie zapełniony MR/MRD do Malborka (którym zabrała się z powrotem drużyna konduktorska mojego pociągu, zastąpiona przez nową ekipę), a na peron trzeci wjechał skład dwóch SA106 z Torunia do Brodnicy, na który oczekiwało kilkadziesiąt osób. Ruch jak w ulu. Poniżej kolejne przystanki i stacje: Sztumska Wieś, Ryjewo, Brachlewo, Kwidzyn, Białki, Sadlinki, Dziwno, Gardeja, Rogóźno Pomorskie, Grudziądz Owczarki oraz dworzec w Grudziądzu wyposażony w Biedronkę.

2009_07_12_09_04_04_sztumska_wies.jpg2009_07_12_09_09_54_ryjewo.jpg2009_07_12_09_14_24_brachlewo.jpg2009_07_12_09_22_00_kwidzyn.jpg2009_07_12_09_29_02_bialki.jpg2009_07_12_09_32_40_sadlinki.jpg2009_07_12_09_38_22_dziwno.jpg2009_07_12_09_43_40_gardeja.jpg2009_07_12_09_54_18_rogozno_pomorskie.jpg2009_07_12_10_02_02_grudziadz_owczarki.jpg2009_07_12_10_10_42_grudziadz.jpg

Dworzec w Grudziądzu jest spory, ale mało atrakcyjny wizualnie. Typowy klocek zbudowany (tak na oko) w późnych latach sześćdziesiątych albo na początku siedemdziesiątych. Część budynku zajmuje Biedronka. Odpowiedni sklep w odpowiednim miejscu. Postój przedłużył się o kilka minut z powodu oczekiwania na przyjazd pociągu z Torunia (wszystkie linie wybiegające z Grudziądza - do Malborka, Torunia, Chojnic i Działdowa - są jednotorowe i bez druta), w końcu jednak odjechaliśmy. Nie miałem zresztą się dokąd spieszyć - w Toruniu czekało mnie kilkadziesiąt minut oczekiwania na IR do Poznania. Od Grudziądza do Torunia jedzie się (takie przynajmniej odniosłem wrażenie) wolniej niż na wcześniejszym odcinku trasy. Bardzo dużo jest stacji i przystanków, więc pociąg musi często zwalniać, a pomiędzy rozkładowymi postojami trafia co chwilę na różne punktowe ograniczenia prędkości. Za to pasażerów na tym gęsto zaludnionym obszarze wsiada najwięcej. W Chełmży (która od niedawna znowu jest węzłem pasażerskim - reaktywowano połączenie z Bydgoszczą) mijamy kolejny wielki, ceglanoczerwony dworzec, i przyjmujemy ostatnią przed Toruniem dużą grupę pasażerów. Zapełnienie jest juz bliskie 100%. Ostatni kawałek przed wjazdem do Torunia to jazda wzdłuż kompletnie zakorkowanej drogi. Miło tak z pociągu obserwować ciągnący się po horyzont sznur pełznących samochodów. I chyba nie ma lepszej reklamy połączenia kolejowego. Wysiadam w Toruniu Wschodnim. Czasu mam mnóstwo, więc postanowiłem pozwiedzać sobie dwie stacje, na których jeszcze nigdy nie wysiadałem - Toruń Wschodni i Miasto. Na obrazkach - mój pociąg w Grudziądzu, jego kolejne przystanki: Grudziądz Przedmieście, Grudziądz Mniszek, Wałdowo Szlacheckie, Gorzuchowo Chełmińskie, Kornatowo, Firlus, Wrocławki, Chełmża, Ostaszewo Toruńskie, oraz jego odjazd z Torunia Wschodniego i widok z peronu trzeciego tej stacji w kierunku, z którego przyjechałem.

2009_07_12_10_11_12_grudziadz.jpg2009_07_12_10_31_52_grudziadz_przedmiescie.jpg2009_07_12_10_38_12_grudziadz_mniszek.jpg2009_07_12_10_46_08_waldowo_szlacheckie.jpg2009_07_12_10_53_12_gorzuchowo_chelminskie.jpg2009_07_12_11_01_56_kornatowo.jpg2009_07_12_11_06_16_firlus.jpg2009_07_12_11_10_46_wroclawki.jpg2009_07_12_11_22_22_chelmza.jpg2009_07_12_11_30_28_ostaszewo_torunskie.jpg2009_07_12_11_39_44_torun_wschodni.jpg2009_07_12_11_45_22_torun_wschodni.jpg

Węzeł toruński ma układ, jakiego można się spodziewać w mieście nad bardzo szeroką rzeką. Na lewym brzegu Wisły linie lewobrzeżne zbiegają się w "układzie podwójnym" stacji Toruń Główny i Toruń Kluczyki, na brzegu prawym linie prawobrzeżne schodzą się w Toruniu Wschodnim. Obie te węzłowe stacje leżą na peryferiach miasta, a pomiędzy nimi, niedaleko centrum, nad samą Wisłą, znajduje się kameralny, jednoperonowy Toruń Miasto. Dla większego klimatu i atrakcyjności kilkudziesięciometrowy odcinek linii między Wschodnim i Miastem przebiega przez wąski tunel, na skutek czego jest tam jeden tor. Zwiedzanie stacji Torunia prawobrzeżnego (czyli właściwego - prawie całe miasto leży po tej stronie Wisły) zaczynam od Wschodniego. Stacja duża - trzy perony, plątanina torów, długie składy towarowe. USRK mechaniczne, semafory kształtowe - więc jest klimacik. Oczywiście byłby większy, gdyby nie druty nad głową, ałówna tutejsza linia Poznań - granica państwa, jest zelektryfikowana. Natomiast odgałęziające się jednotorówki do Nasielska i Malborka drutów już nie mają, i raczej nigdy mieć nie będą. Kiedyś była jeszcze linia do Chełmna przez Unisław, obecnie jej kikut ostał się jako bocznica przemysłowa. Dworzec też w krzyżackim stylu - duży, ceglany i czerwony. Przejście pod peronami pobazgrane szprejami, ale czyste. Hol zadbany, na ścianie naprzeciw kas panorama Torunia, a na drzwiach wejściowych informacja, że w nocy hol jest zamykany. Bardzo słusznie. Przed dworcem ogromny plac, na którym urządzono parking. Duża przestrzeń, w oddali biurowce i zabudowania przemysłowe. Co jakiś czas przemyka tramwaj. Ot - peryferyjna, przemysłowa dzielnica dużego miasta. A na samej stacji spory ruch: przyjeżdża towarowy z ET22 na czele i staje sobie na torach towarowych, wtacza się pośpieszny IC z Wrocławia do Suwałk, po nim zajeżdża mój SA134 Arrivy wracający z powrotem do Malborka, a za chwilę pojawia się EN57 PR z Olsztyna, którym zabieram się do Miasta. Jazda trwa niecałe pięć minut, stacje są blisko siebie (Toruń nie jest przesadnie wielkim miastem), więc po chwili wysiadam w Mieście, razem z kilkunastoma innymi osobami. Tutaj panuje klimat zupełnie odmienny. To bardziej Wschodni, oglądany z peronu, sprawia wrażenie dworca w centrum, niż malutkie, jednoperonowe, z niepozornym budyneczkiem dworcowym, Miasto. Obok torów stoją sobie jakieś małe domki, susza się tradycyjne majtki na sznurkach i wszystko to wygląda mało wielkomiejsko. Bardziej miejsko prezentuje się hol dworca - opiekuje się nim prywatna firma, co widać. Jest jasno, czysto, sporo miejsc do siedzenia, kasy kolejowe, autobusowe i lotnicze, sklepiki, dużo zieleni, ładny i czytelny rozkład jazdy. Przed dworcem przystanki autobusów miejskich i PKS. A nieopodal (15-20 minut spacerowym krokiem) piękne i zadbane Stare Miasto. Warto się przejść. Na rynku jest też akcent "szynowy" - nieopodal pomnika Kopernika stoi zabytkowy tramwaj. Ciekawostką jest też położony tuż przy rynku areszt śledczy. Z konieczności mój spacer po centrum Torunia był krótki, ale obiecałem sobie, że jeszcze kiedyś tam (już na dłużej) przyjadę. A tymczasem musiałem pędzić z powrotem na dworzec Miasto, skąd miał odjechać InterRegio z Olsztyna do Poznania. Na obrazkach: Toruń Wschodni i Toruń Miasto.

2009_07_12_11_48_48_torun_wschodni.jpg2009_07_12_11_53_48_torun_wschodni.jpg2009_07_12_11_57_18_torun_wschodni.jpg2009_07_12_11_57_36_torun_wschodni.jpg2009_07_12_12_02_54_torun_wschodni.jpg2009_07_12_12_05_54_torun_wschodni.jpg2009_07_12_12_18_24_torun_miasto.jpg2009_07_12_12_21_20_torun_miasto.jpg2009_07_12_12_26_42_torun_miasto.jpg2009_07_12_12_44_18_torun_miasto.jpg2009_07_12_12_45_46_torun_miasto.jpg

Jak na obrazkach wyżej widać, tuż za peronem Miasta z jednej strony mamy tunel, a z drugiej most na Wiśle. A od razu za mostem zaczyna się Toruń Główny. Wysiadając na Głównym, można przespacerować się nad Wisłę i podziwiać piękną panoramę Torunia z jej lewego brzegu. Po przybyciu na stację obserwuję jeszcze odjazd osobówki Arrivy do Grudziądza (tym razem jest to MR/MRD), chwilę po niej przybywa IR z Poznania do Olsztyna (zmodernizowany EN57), a po jego odjeździe (i zwolnieniu jednotoru) z tunelu wynurza się mój IR do Poznania. To też pojedynczy, zmodernizowany EN57. Ludzi pełno. Na półkach i w przejściach między siedzeniami stosy waliz, plecaków i innych sakwojaży, więc decyduję się na stanie w przedsionku. W którym spędzam czas już do samego Poznania, bo na każdej kolejnej stacji zapełnienie wzrasta. Przed Poznaniem mój przedsionek jest już nieźle zapchany. Do stacji docelowej dojeżdżamy planowo, transferuję się szybko z peronu siódmego na pierwszy, gdzie już stoi IR ze Świnoujścia do Wrocławia. Ten sam, którym zaczynałem wczoraj objazd. Stoi długo, prawie pół godziny, ma w Poznaniu zmianę lokomotywy. Jedną EU07 zastępuje druga. Zapełnienie takie sobie - około połowa miejsc jest wolna. Sporo ludzi przesiada się, jak ja, z olsztyńskiego IR. W trakcie jazdy okazuje się, że w kasie w Olsztynie sprzedano siedzącym za mną paniom bilet do Poznania na IR, ale od Poznania do Wrocławia już na pośpieszny IC. Typowa sytuacja w IR. Konduktorzy w tych pociągach masowo poświadczają niewykorzystanie niewłaściwych biletów i wypisują nowe, przez co kontrola strasznie się ciągnie - trzeba jeszcze wytłumaczyć pasażerom, dlaczego muszą kupić nowy bilet, jak mają zwrócić stary, zapewnić, że dostaną zwrot pieniędzy... Dobrze, że konduktorzy, mimo upału, byli mili i cierpliwi. Na Mikołajowie pośpiesznie ewakuuję się z górnego pokładu piętrusa, bo dojechaliśmy 10 minut przed czasem. To też swego rodzaju standard na linii poznańskiej. Na obrazkach: dworzec Toruń Miasto od strony miasta i od strony torów, wjazd mojego IR z Olsztyna, jego tablica kierunkowa, pociąg z Olsztyna przy peronie siódmym w Poznaniu, tablica kierunkowa IR do Wrocławia i tenże IR przy peronie drugim na Mikołajowie.

2009_07_12_12_48_56_torun_miasto.jpg2009_07_12_14_06_32_torun_miasto.jpg2009_07_12_14_14_58_torun_miasto.jpg2009_07_12_15_20_30_ir_57124.jpg2009_07_12_16_29_04_poznan_glowny.jpg2009_07_12_16_35_46_poznan_glowny.jpg2009_07_12_19_34_32_wroclaw_mikolajow.jpg

Wycieczka była milusia. I zupełnie nieprestiżowa - mimo że daleka i dwudniowa. Dasię. Do obejrzenia większej ilości obrazków zapraszam tutaj. A miłośników kolejowych dyskusji zachęcam do odwiedzenia grupy pl.misc.kolej.

Dodaj komentarz

Plain text

  • Znaczniki HTML niedozwolone.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.
CAPTCHA
Nie jestem robotem!