No i jedziemy. Do naszego pociągu dosiadło się w końcu w Koluszkach kilkanaście osób z pośpiesznego z Warszawy do Łodzi. Jedzie też trochę ludzi z Łodzi. W sumie - zapełnienie 30-40%. Ale jest sobota. Sporo pasażerów ma duże bagaże. Widać, że jadą z daleka. Z rozmów ludzi siedzących koło mnie wynika, że są z Białegostoku - czyli raz przesiadali się w Warszawie, drugi - w Koluszkach. Mają spore toboły. Nie są kolejarzami. I mimo to jadą pociągiem.