Bardzo gęsto są te stacyjki upchane między Płaszowem a Skawiną. I bardzo mało ludzi na nich wsiada i wysiada. Pociąg jest, jak chyba wszystkie lokalne w Małopolsce, pustawy. Perony, jak widać, też. Nieopodal siedzi starsza pani skarżąca się komuś tam przez komórkę, że zamiast "szynobusu" (czyli pewnie którejś z krakowskich elektrycznych Pes) jedzie jakiś gruchot. Ja tam się ciszę. Okna można otwierać i fotki robić. :)