2008-07-20

(Wrocław Główny - Kielce. Kielce - Kraków Główny)

Kraków Główny - Oświęcim - Katowice - (Katowice - Wrocław Główny - Wrocław Leśnica)

Skąd te nawiasy? Już wyjaśniam. Część moich wyjazdów ma charakter kolejowo-zaliczeniowy tylko połowicznie. Żeby więc odróżnić część kolejową wycieczki (która czytelników tej strony pewnie najbardziej interesuje) umieszczam część pozakolejową w nawiasach. Jasne? Klir? To dobrze. Tak naprawdę wyjazd zaczął się 19, nie 20 lipca, jednak w opisie skupię się na esencji, czyli zaliczeniu odcinków Skawina - Oświęcim i Oświęcim - Katowice, którymi wcześniej nie jechałem.

Podróż do Kielc odbyłem z przyczyn pozakolejowych. Ale kilka słów i tak o niej napiszę. Najwygodniejszym rannym dojazdem z Wrocławia do Kielc w śp. ubiegłorocznym rozkładzie był ranny pośpieszny Bolko relacji Wrocław - Lublin. Pociąg cieszący się dużą popularnością, zazwyczaj mocno obłożony. Pewnie dlatego nowy właściciel, PKP Intercity, w aktualnym rozkładzie przesunął go na jakieś dziwne godziny. Żeby za bardzo obłożony nie był, bo pasażerowie Intercity lubią wszak wygodę. W Bolku, który 19 lipca ubiegłego roku wystartował z Wrocławia do Kielc, też było tłoczno. W jedynym wagonie pierwszej klasy każdy przedział zajmowało po kilka osób. Dzień był upalny i słoneczny, a podróż przebiegała sprawnie i bez zakłóceń, poza nieoczekiwanym postojem tuz przed Kielcami, gdy zatrzymaliśmy się się na prawie pół godziny w Rykoszynie, i nikt nie wiedział dlaczego i kiedy też odjedziemy. Konduktorzy, ma się rozumieć, tajemniczo zniknęli, więc pasażerom pozostały tylko: tępe wpatrywanie się w okna i filozoficzne rozmyślania o osobliwościach PKP. Do Kielc dotarliśmy z kilkunastominutowym opóźnieniem. Oto kilka migawek z tej podróży: Tłumy oczekujące w Brzegu na Gwarka do Słupska, most w Opolu, pola między Opolem a Lublińcem, piękny drogowskaz w Częstochowie Stradom, bocznice Huty Częstochowa i scenka zaokienna z postoju w Rykoszynie. Tyle o dniu pierwszym, mało kolejowym.

brzeg-01.jpgopole_zachodnie-02.jpgwroclaw-kielce-01.jpgczestochowa_stradom-01.jpghuta_czestochowa-01.jpgrykoszyn-01.jpg

Dzień drugi, bardziej kolejowy, to, na początek, podróż rzeźnią kołobrzesko-krakowską z Kielc do Krakowa. Tu też w czasie jazdy fotek nie robiłem, bo trasa znana, jeżdżona wielokrotnie zarówno przez mnie, jak i wielu innych focistów. Za to przed wejściem do pociągu i po wyjściu z niego uznałem za stosowne uwiecznienie kilku elementów jakże spójnej, przemyślanej i absolutnie nie wywołującej rechotu polityki informacyjnej licznych spółek PKP. Oto urocze karteczki z holu dworca w Kielcach. Jedne, podwieszone pod stacyjnym rozkładem odjazdów, uprzedzają klientów, że rozkład ten nie jest tak do końca aktualny, więc lepiej mu nie wierzyć:

kielce-dworzec-01.jpg

Kolejna karteczka instruuje, słusznie już w tym momencie nieufnych, pasażerów, którym, i skąd wziętym, informacjom można zaufać. Można mianowicie wierzyć w to, co wyświetla się na elektronicznej tablicy odjazdów:

kielce-dworzec-03.jpg

To budujące, że można jeszcze komuś, lub czemuś, zaufać. A teraz, dla odmiany, coś pozytywnego - reklamy PKP PR. Wiszą na pięknie się prezentującym, wyremontowanym budynku dworca głównego w Krakowie. Zachęcają do korzystania z lokalnych połączeń i zakupu biletów aglomeracyjnych:

krakow-dworzec-02.jpg

Jak również do podróżowania koleją na lotnisko Balice. Miło, że kolej się reklamuje, i robi to, trzeba przyznać, ładnie. Fajnie by było jeszcze takie reklamy zobaczyć w centrum miasta, poza okolicami dworców.

krakow-dworzec-03.jpg

W Krakowie było kilka godzin czasu, akurat na spacer po Starym Mieście i wypicie kawy w restauracji z żółtym "M" w logo. A potem, gdy upał stał się już trudny do zniesienia, przyszedł czas na esencję wycieczki - zaliczenie linii okołooświęcimskich. Spodziewałem się, że jako osobowy Kraków Gł. - Oświęcim pojedzie EN81, co pozwoliłoby się tego upalnego dnia nacieszyć klimatyzacją, ale utrudniło robienie fotek. Jednak okazało się, że podstawiono pojedynczy EN57. Czyli było gorąco, ale przestronnie i przewiewnie. Przestronnie - bo w pociągu pustawo. Tego się akurat spodziewałem. Stacje i przystanki w Krakowie położone są gęsto, zwłaszcza między Płaszowem a Łagiewnikami. Jednak, mimo tylu postojów, niewielu pasażerów zasiadło na skajowych siedzeniach naszego pociągu.

krakow_bonarka-04.jpg

Było pustawo, ale niczego innego po tej trasie, w dodatku w środku lata, nie należało oczekiwać. Prędkość, co chyba każdy, kto kiedykolwiek jechał pociągiem do Zakopanego, też nie rzucała na kolana. Chociaż jadąc w pobliżu Łagiewniki, przyklęknąć nawet by wypadało... :> Oto migawki z przejazdu przez kolejne Krakowy: Płaszów, Krzemionki, Bonarkę, Łagiewniki, Swoszowice i Sidzinę.

krakow_plaszow.jpgkrakow_krzemionki.jpgkrakow_bonarka-01.jpgkrakow_lagiewniki-03.jpgkrakow_swoszowice-01.jpgkrakow_sidzina-01.jpg

Ledwo wyjechaliśmy z Krakowa, już jesteśmy w Skawinie. Tutaj od dwutorowej linii do Oświęcimia odgałęzia się jednotorowa do Żywca przez Suchą, którą kursują pociągi do Zakopanego. Do Zakopanego, jak chyba każdy, już jechałem. I to nie raz. A do Oświęcimia za chwilę pojadę. Wymiana pasażerów w Skawinie prawie żadna, podobnie zresztą jak na wczesniejszych przystankach w Krakowie. Stacja jest kompletnie pusta. Po odjeździe ze Skawiny mijamy tamtejszą elektrownię, i zatrzymujemy się na przystanku Skawina Zachodnia. Na poniższych obrazkach kolejno: widok na perony w Skawinie, budynek dworca, elektrownia i Skawina Zachodnia.

skawina-01.jpgskawina-02.jpgskawina-05.jpgskawina_zachodnia-01.jpg

Wzdłuż linii kolejowej biegnie kanał Łączany-Skawina, dostarczający wodę z Wisły do elektrowni w Skawinie. Kanał przecinają mosty. Dosyć gęsto, i wszystkie wyglądają tak samo.

skawina_zachodnia-03.jpgjaskowice-04.jpgbrzeznica-03.jpgbrzeznica-04.jpgbrzeznica-05.jpg

Kanał wygląda bardzo ciekawie, zwłaszcza w pobliżu elektrowni, bo lustro wody jest wyraźnie powyżej otaczającego terenu. Zaś linia do Oświęcimia nie zachwyca - prędkość średnia, stacje na poły zrujnowane, wiaty pełne dziur albo zupełnie pozbawione zadaszenia, no i puste perony. Tu i tam wsiądzie jedna, dwie osoby, i to wszystko. Krajobrazy sympatyczne - zielone łąki, dojrzałe pola, błękitny kanał i, w miarę zbliżania się do Spytkowic, coraz więcej pagórków. Oto kolejne stacje i przystanki: Podbory Skawińskie, Zelczyna, Wielkie Drogi, Jaśkowice, Brzeźnica i Półwieś:

podbory_skawinskie-01.jpgzelczyna-01.jpgwielkie_drogi-02.jpgjaskowice-03.jpgbrzeznica-02.jpgpolwies-01.jpg

Trochę jakby się ożywiła wymiana pasażerów na kolejnych przystankach. Im dalej od Skawiny, tym więcej ludzi wysiada z pociągu. Może bliżej Krakowa ludzie wolą podróżować komunikacją miejską i busami? Pociągów mało, busów pewnie dużo. Ale gdyby zamiast trzywagonowej jednostki jechał 'tramwaj" EN81, to pewnie byłby co najmniej w połowie zapełniony. W pobliżu Spytkowic kanał znika z oczu. W zamian za to na przystanku Spytkowice Kępki cieszy me serce prawdziwy tłum na peronie - co najmniej sześć osób wysiada z pociągu. A może nawet siedem? W Spytkowicach kiedyś krzyżowały się linie Kraków - Oświęcim i Trzebinia - Wadowice - Skawce. Dziś ta druga jest już nieczynna, a stacja w Spytkowicach to senny przystanek dla kilku pociągów Kraków / Skawina - Oświęcim. Na zdjęciach: Ryczów, Spytkowice Kępki, linia z Trzebini i stacja w Spytkowicach.

ryczow-03.jpgspytkowice_kepki-02.jpgspytkowice-03.jpgspytkowice-04.jpg

Im bliżej Oświęcimia, tym mniej ludzi w pociągu. Prawie nikt nie wsiada, za to nie ustaje cieniutki strumyczek wysiadających. Mijamy zakłady chemiczne w Dworach (szkoda że pod światło były, bo lubię takie widoki) i zgodnie z rozkładem dojeżdżamy do stacji końcowej. Na obrazkach: Zator, Przeciszów, Włosienica, Dwory i nastawnia w Oświęcimiu.

zator-01.jpgprzeciszow-01.jpgwlosienica-01.jpgdwory-02.jpgoswiecim-01.jpg

Budynek dworca w Oświęcimiu to duże, prostokątne pudełko. Wygląda na płód przełomu lat 80 i 90. Zatrzymują się tu głównie lokalne pociągi z Trzebini do Czechowic Dziedzic, kończą i zaczynają bieg osobowe do i z Katowic, Krakowa i Skawiny. Stacja, tak na oko przynajmniej, obsługuje też spory ruch towarowy, Oświęcim jest zresztą miastem przemysłowym, na pograniczu Małopolski i GOP. Po przyjeździe postanowiłem wybrać się tam, gdzie wybierają się wszyscy turyści w Oświęcimiu. Było to o tyle nierozważne, że za godzinę i kilka minut miał odjechać pociąg do Katowic, którym planowałem dalsze zaliczanie. Tam, gdzie chadzają wszystkie wycieczki, udało się dotrzeć, gorzej było ze zdążeniem na pociąg. Tzn. zdążyć tez się udało, ale bo długim i wyczerpującym biegu. A w biegu trudno ocenić, a tym bardziej sfotografować, dworcowe wnętrza. Stąd też niewiele jestem w stanie o oświęcimskim dworcu napisać. A oto kilka fotografii, które zdążyłem zrobić zaraz po opuszczeniu pociągu z Krakowa:

oswiecim-02.jpgoswiecim-03.jpgoswiecim-04.jpgoswiecim-06.jpgoswiecim-07.jpg

Pociąg do Katowic to, łatwo się domyślić, EN57. W wersji nowszej, czyli bardziej kanciasty i z dwudzielnym przednim oknem. W środku dziwnie dużo ludzi. Tyle już razy czytałem o możliwości likwidacji tego połączenia, bo niby nikt nie jeździ, że spodziewałem się czegoś gorszego jeszcze niż podczas jazdy z Krakowa. A tu, niespodzianka, ponad połowa miejsc zajęta. Siedzonka, niestety, plastikowe. Fuj. Dobrze, że podróż krótka, bo już czuję się zmęczony, zwłaszcza po morderczym biegu. Podczas całej jazdy do Katowice widać, że dotarliśmy do obszaru silnie uprzemysłowionego - każdy postój to pełnoprawna stacja, na wielu z nich sporo torów, stoją pociągi towarowe i wagony luzem, krajobrazy też, im bliżej Mysłowic, tym bardziej industrialne. Chociaż zdarzają się ładne widoczki, takie jak te poniżej:

oswiecim-09.jpgnowy_bierun-05.jpgmyslowice_kosztowy-91.jpg

Prędkość pociągu też taka, jakiej się spodziewałem, czyli kiepska. A stacje - jak to stacje na Śląsku - zakurzone, szare i brzydkie. Oto widoczki z kolejnych postojów między Oświęcimiem a Mysłowicami: Nowego Bierunia, Chełma (Chełmu?) Śląskiego i Imielina:

imielin-01.jpgchelm_slaski-01.jpgnowy_bierun-02.jpg

A potem zaczynają się Mysłowice - też z szarymi i brzydkimi peronami, W Brzęczkowicach na końcu peronu stoi dwoje focistów. Mysłowice "główne" na tle pomniejszych stacji w tym mieście wyglądają bardzo radośnie - budynek dworcowy jest ładnie odmalowany. Kiedyś, kiedy nie był taki ładny, zaczynała tu swoją trasę sezonowa rzeźnia Mysłowice - Słupsk, którą w młodych leciech czasem jeździłem jako konduktor wagonów z wyrkami. Teraz po pasażerskich torach postojowych w Mysłowicach zostało niewiele - zdążyły już tam drzewka wykiełkować. Ale za to dworzec odmalowali. Na obrazkach: Mysłowice Kosztowy, Mysłowice Brzezinka, Mysłowice Brzęczkowice i Mysłowice.

myslowice_kosztowy-02.jpgmyslowice_brzezinka-02.jpgmyslowice_brzeczkowice-03.jpgmyslowice-01.jpg

Między Mysłowicami a Katowicami zdjęć nie robię, bo odcinek też do bardzo popularnych i często jeżdżonych należy. W Katowicach jesteśmy zgodnie z planem. Bardzo dobrze, bo do odjazdu Roztocza do Wrocławia zostało niewiele czasu. A, żeby jeszcze przez chwilę dawne czasy powspominać, z okna rzeczonego Roztocza ujrzałem odjeżdżającą rzeźnię do Słupska. Tę, którą za młodu jeździłem po wielokroć. I tak wycieczka dobiegła końca, podczas powrotu do Wrocławia nie wydarzyło się nic godnego odnotowania. Na zdjęciach: pociąg z Oświęcimia w Katowicach, wjazd Roztocza, odjazd rzeźni do Słupska i zmierzch w Kędzierzynie.

katowice-01.jpgkatowice-05.jpgkatowice-06.jpgkedzierzyn_kozle-91.jpg

Pełną fotorelację z wycieczki możecie zobaczyć tutaj, a skrócona wersja tego artykułu pojawi się też, tradycyjnie, na grupie pl.misc.kolej. Zapraszam i tu, i tam.

Dodaj komentarz

Plain text

  • Znaczniki HTML niedozwolone.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.
CAPTCHA
Nie jestem robotem!